Spokojne, nieco senne kanadyjskie miasteczko Three Pines na południe od Montrealu. Wszyscy się lubią i znają swoje tajemnice. Trwają niczym niezakłócone przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia. Nic nie zapowiada nadchodzącej tragedii…
Jedna z mieszkanek miasteczka, emerytowana nauczycielka, CC de Poitiers, ginie porażona prądem podczas meczu curlingu na zamarzniętym jeziorze. Czy to wypadek, czy zaplanowana perfekcyjnie zbrodnia? Kto mógł się jej dopuścić?
Podobnie jak w poprzedniej, pierwszej części z serii kryminałów zatytułowanej Martwa natura, do Three Pines zostaje oddelegowany Armand Gamache, pełen uroku i niezwykle błyskotliwy pięćdziesięcioletni szef wydziału zabójstw Sûreté du Québec. CC de Poitiers była tak bardzo nielubiana przez mieszkańców, że niemal każdy mógłby mieć motyw zbrodni. Długa lista podejrzanych to jednak dopiero początek kłopotów.
„Czy to możliwe, że mieszkańcy ślicznego, sennego, spokojnego miasteczka skrzyknęli się, by zabić CC de Poitiers? Gamache odgonił tę szaloną myśl. Ale wtedy przypomniał sobie: ta śmierć sama w sobie była szalona”.
Louise Penny nawiązuje do najlepszych tradycji literatury kryminalnej. Ze szczegółami maluje świat ofiary, tajemniczej, antypatycznej karierowiczki, a w śledztwie kładzie nacisk na metodę dedukcji. Na kanadyjskiej prowincji nieustraszony śledczy wraz ze swoim zespołem rozprawia się z mrocznymi tajemnicami mieszkańców.
<em>Zabójczy mróz</em> trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony, mnożą się tropy, mieszają wątki… Nadinspektor znów sięga po swą sprawdzoną metodę pracy i uczy jej swój zespół. „(…) Armand Gamache wiedział coś, co zawsze umykało jego kolegom po fachu. Wszystko w morderstwie – zarówno w mordercy, jak i w zamordowanym – było głęboko ludzkie. Określać mordercę mianem groteskowego potwora oznaczało nadawać mu niezasłużoną przewagę. Nie. Mordercy byli ludzcy, a korzenie zbrodni wyrastały z emocji. Nie ma wątpliwości, że z chorobliwych, wstrętnych, wypaczonych emocji – ale jednak. Emocji tak potężnych, że doprowadzały kogoś do zbrodni. Praca nadinspektora polegała na zbieraniu materiału dowodowego, ale także na kolekcjonowaniu emocji. A jedyną metodą, by tego dokonać, było poznać ludzi. Przyglądać się im, przysłuchiwać. Być uważnym”.
Czy nadinspektorowi uda się i tym razem wydedukować, kto jest mordercą, choć materiał dowodowy jest bardzo skąpy? Kim naprawdę była ofiara? Czy ta zbrodnia ma jakiś związek z zabiciem pewnej żebraczki w Montrealu? Czy ktoś jeszcze jest zagrożony?
Patroni medialni: Lubimyczytać.pl, Zbrodnia w Bibliotece.