Super pakiet dla fanek znakomitej literatury obyczajowej dwóch uznanych Autorek – Emily Henry i Curtis Sittenfeld. Teraz w wyjątkowej cenie!
Kolejny nokaut w wykonaniu królowej romansu! Najnowsza powieść autorki bestsellerów Beach Read i Book Lovers już w Polsce.
Były chłopak nowej dziewczyny byłego narzeczonego… Czy to może być zabawna historia?
Daphne uwielbiała, gdy Peter opowiadał ich historię – jak się poznali, zakochali w sobie i zamieszkali w jego rodzinnym mieście nad jeziorem, aby rozpocząć wspólne życie. Do czasu, aż się okazało, że owa opowieść to prolog zgoła innej historii miłosnej – z Petrą, przyjaciółką z dzieciństwa, w roli głównej.
Porzucona tuż przed ślubem, zdana na siebie i skromną pensję bibliotekarki z działu dziecięcego, Daphne ląduje w wynajmowanym mieszkaniu ze swoim kompletnym przeciwieństwem, ale i jedyną osobą, która może zrozumieć, w jakich tarapatach się znalazła: z Milesem, byłym chłopakiem Petry.
Współlokatorzy z musu: trochę niechlujny, chaotyczny Miles i pragmatyczna, nieco sztywna Daphne na co dzień mijają się w mieszkaniu. Aż pewnego wieczoru, po licznych szotach i dwóch butelkach wina wpadają na pewien pomysł. Może nie jest niewinny ani rozsądny, ale kto miałby pretensje do dwóch tak bardzo zranionych serc?
„Każdą kolejną jej książkę uwielbiam bardziej od poprzedniej, do tego stopnia, że nie mogę się doczekać, aż zobaczę, co zrobi ze mną jej następna powieść!”. Ali Hazelwood
Miles podnosi na mnie wzrok.
– Oni – mówię – są do dupy.
– Jest miłością mojego życia – stwierdza.
– Miłość twojego życia jest do dupy – kwituję.
Tłumi uśmiech. Tkwi w tym coś uroczego, tak szczenięcego, że kusi mnie, by zmierzwić jego i tak już rozczochrane włosy. Kiedy to robię, ledwie zauważalnie się uśmiecha. To ożywienie sprawia, że jego ciemne oczy zaczynają lśnić.
Minęło sześć tygodni, odkąd ostatnim razem uprawiałam seks – w żadnym razie nie jest to mój osobisty rekord – ale widząc jego minę, czuję zaskakujący przypływ namiętności między udami.
Miles jest przystojny, nawet jeśli nie jest mężczyzną, na którego widok opada szczęka i pocą się dłonie. Taki jest Peter, telewizyjny przystojniak, jak nazywała go mama. Ten typ od początku zwala z nóg.
Miles jest inny. Na tyle rozbrajający, że nie czuje się przy nim zdenerwowania ani przymusu, by pokazywać mu się od najlepszej strony, aż… bum! Nagle uśmiecha się z tymi swoimi rozczochranymi włosami i szelmowską miną i zdajesz sobie sprawę, że mało brakowało, a przegapiłabyś jego dyskretny powab.
Poza tym pachnie lepiej, niż się spodziewałam.
Minusy: to mój współlokator i właśnie opłakiwał miłość swojego życia.
Fragment książki
*****
Powieść wybrana do Klubu Książki Reese Whiterspoon oraz nominowana w konkursie Goodreads Choice Awards 2023 w kategorii romansu. Sprzedane prawa filmowe!
Dlaczego przeciętni faceci chodzą na randki ze sławnymi, pięknymi i utalentowanymi kobietami, a prawie nigdy odwrotnie? Skąd ta społeczna reguła? Bo życie to nie komedia romantyczna. Czyżby?
Sally Milz jest scenarzystką komediowego show w telewizji – w stylu Saturday Night Live. Po serii gorzkich rozczarowań porzuciła marzenia o miłości i skupia się raczej na karierze zawodowej niż na poszukiwaniu drugiej połówki.
Kiedy jednak jej kolega z pracy podrywa niezwykle ponętną aktorkę, Sally zdaje sobie sprawę, że jest coś nie fair z tymi relacjami. Dlaczego średnio atrakcyjni, choć utalentowani faceci z łatwością potrafią rozkochać w sobie oszałamiająco piękne i silne kobiety?! Niemal nigdy odwrotnie! Bo przecież prawdopodobieństwo zakochania się przystojnego mężczyzny w przeciętnie wyglądającej kobiecie jest bliskie zeru… W złości i żalu na podwójne standardy Sally przygotowuje skecz, który ma wyśmiać tę niesprawiedliwą regułę.
Pewnego dnia w programie pojawia się Noah Brewster – olśniewający gwiazdor muzyki pop, który – rzecz jasna – randkuje wyłącznie z modelkami. Po nocy spędzonej na wspólnej pracy między Sally a Noahem zaczyna niebezpiecznie iskrzyć. Tyle że to nie jest komedia romantyczna – to prawdziwe życie. A w prawdziwym życiu ktoś taki jak Noah nigdy nie umawia się z kimś takim jak Sally… prawda?
Czy w naszych neurotycznych i skomplikowanych czasach możliwy jest jeszcze romans jak z komedii romantycznej w stylu vintage?
Curtis Sittenfeld błyskotliwie i z ironią rozprawia się z cudem miłości, ale przecież nie pozostawi swoich bohaterów i czytelników bez uśmiechu i nadziei…
Nie zaprosiłam go też, bo bałam się, że jeśli to zrobię, będę potrzebowała znaleźć kolejne źródło seksualnego zaspokojenia, co oznaczało, że musiałabym znów zasubskrybować aplikację do szybkich randek i poznać wystarczająco dużo nieznajomych w barach, by stwierdzić, który mnie nie zamorduje, jeśli zaproszę go do domu.
Zaletą Gene’a było to, że nie wykazywał morderczych skłonności, za to nie był specjalnie przystojny. Średniego wzrostu i takiej budowy, o jasnobrązowych włosach. Tkwiło w nim coś tak pospolitego, że mógłby zagrać statystę w każdym skeczu z Nocnych sów dziejącym się w biurze. Był bez zarzutu, tak jak osoba, która siedzi obok ciebie w samolocie, choć nie zachowywaliśmy się jak sąsiedzi z pokładu samolotu, ponieważ głównie
fundowaliśmy sobie nawzajem orgazmy. Przez kilka miesięcy obowiązywania tego układu zadał mi dokładnie dwa pytania. Pierwsze dotyczyło tego, czy kiedykolwiek piłam kawę z masłem (nie), a drugie, czy kiedykolwiek byłam na Rockaway Beach (też nie). Żaden z poprzedników Gene’a nie był szczególnie dociekliwy, ale zadawali mi wystarczająco dużo pytań, żebym zmyślała, gdzie pracuję, czego nigdy nie musiałam robić z Gene’em.
Innym gościom, z którymi „randkowałam”, powiedziałam, że piszę newsletter dla firmy produkującej sprzęt medyczny, czym między innymi zajmowałam się przed podjęciem pracy w Nocnych sowach. Choć przeważnie nie byłam kłamczuchą, obawiałam się, że faceci, z którymi się bujałam, za bardzo się zainteresują, jeśli wspomnę o moim prawdziwym chlebodawcy. W najlepszym razie chcieliby, żebym przynajmniej załatwiła im bilety na widownię programu na żywo, w najgorszym okazałoby się, że są aspirującymi improwizatorami. A w naprawdę koszmarnym razie wyszłoby na to, że poznali mnie w taki sposób, w jaki nie chciałam być przez nich znana. Sama nie byłam
pewna, czy moja własna osoba (wyważona kobieta o przeciętnej inteligencji i atrakcyjności) lub autorskie scenariusze (uparcie wściekłe skecze o seksizmie i czynnościach fizjologicznych ciała) odzwierciedlały moje prawdziwe ja. Zresztą czy posiadałam prawdziwe ja? Czy ktokolwiek je posiadał?
Fragment książki