Jaśminowa Saga Anna Sakowicz Czas grzechu Czas gniewu Czas goryczy

Anna Sakowicz oprowadza po Gdańsku śladami Jaśminowej Sagi

24.03.2022

Od wydania drugiego tomu Jaśminowej Sagi mija właśnie rok. A my już nie wyobrażamy sobie życia bez sióstr Jaśmińskich, prawda? Poprosiliśmy autorkę gdańskiej trylogii, Annę Sakowicz, by opowiedziała nam, jak pisanie powieści zmieniło jej postrzeganie miasta. Zapraszamy do lektury!

Patrzę na Gdańsk często przez pryzmat wydarzeń opisanych w moich książkach. Są miejsca, które kojarzą mi się dobrze, wręcz sentymentalnie. Z nostalgią wspominam bohaterów, jakby byli prawdziwymi ludźmi.
Anna Sakowicz, autorka Jaśminowej Sagi

Biskupia Górka

Na przykład Biskupia Górka, jedna z najstarszych dzielnic, niedaleko Śródmieścia. Bywa porównywana do paryskiego Montmartre’u. Kusi mieszkańców i turystów historycznym bogactwem: zabytkowe kamienice, resztki przedwojennego bruku, kręte uliczki, wspaniałe fortyfikacje. A do tego – niezapomniany widok na miasto. Ja natomiast, ilekroć bywam w tej okolicy, zawsze widzę tu Julię i Maćka.

Chłopak krzyknął do Julii, żeby szli na Bischofsberg [Biskupią Górkę]. Lubił czasami tam się znaleźć, by spojrzeć na miasto z góry. Julia natomiast w te rejony Gdańska się nie zapuszczała. Zbyt daleko od Langfuhr. Ojciec by się wściekł, gdyby wiedział, gdzie ona teraz łazi.

– Ale pięknie – szepnęła zdyszana, spoglądając na dachy i iglice kościołów w dole. Jej uwagę od razu przykuła „Gruba Maryśka”. Potężny budynek bazyliki wyróżniał się monumentalną zabudową. Górował nad dachami tęskniących za poprzednimi epokami kamieniczek. (…)

– Pięknie tu – powtórzyła.

– Lubię z tobą spędzać czas. To dziwne, ale nie znam nikogo tak radosnego i pełnego energii jak ty. (…)

Chłopak nie mógł się powstrzymać przed pocałowaniem Julii. Jej różowe i mięsiste usta kusiły tak bardzo, że dotknął ich wargami. A zaraz oboje oddali się namiętnemu pocałunkowi. Maciej głaskał dziewczynę po szyi. Jej gładka skóra podniecała go tak bardzo, że nie był w stanie panować nad popędem. Położył dłoń na jej piersi i delikatnie ją ścisnął. Julia jęknęła, ale nie chciała, żeby chłopak przerywał. A kiedy poczuła jego rękę na udzie, w podbrzuszu tak mocno ścisnęło, że nie mogła złapać tchu. Odpięła mu koszulę i przylgnęła do jego piersi. Całowała go, a na języku czuła słony smak potu…

Czas grzechu
Zabudowa mieszkalna Biskupiej Górki, w tle Główne Miasto, ok. 1905
Zabudowa mieszkalna Biskupiej Górki, w tle Główne Miasto, ok. 1905. Fot. Wikipedia, domena publiczna

Do tych wspomnień bohaterowie wracają często, są im drogie, w czasie wojny przypominają im lepsze czasy, dają siłę.

Maciej odszukał dłoń dłoń Julii i delikatnie ją musnął. Kobieta poczuła miłe mrowienie na skórze. Spojrzała na męża, bała się jednak odezwać, bo przy każdym odgłosie niemieccy żołnierze pokrzykiwali albo podchodzili i uderzali kolbami karabinów. (…)

– Kocham cię – słyszała szept Maćka i znów poczuła jego palce na dłoni. Przyjemne ciepło rozlało się po jej ciele.

– Też cię kocham – powiedziała tak cicho, że jej mąż nie miał pewności, czy te słowa padły. Przypomniał sobie ich pierwszą noc na Biskupiej Górce. Julka była jednocześnie niewinna, a zarazem spragniona jego miłości. Ona też odtwarzała w pamięci ich wspólne wypady do Gdańska i buszowanie po wąskich uliczkach miasta, pamiętającego najlepsze czasy. Pamiętała, jak na Dominiku kupił jej wielkie serce z piernika. Usiedli potem na trawie, z trudem je gryźli i śmiali się w głos, a potem Maciej scałowywał z niej ostatnie okruchy piernikowego ciasta i lukru. Nawet usta miały korzenny smak! Znów spojrzała na niego, a pod powiekami zatańczyły łzy. Nie wyobrażała sobie życia bez tego człowieka z ciągle rozwichrzoną, choć coraz rzadszą fryzurą. – Kocham… – powtórzyła cichutko.

Czas gniewu
Targ Węglowy, po lewej Teatr Miejski (obecnie Teatr Wybrzeże), po prawej Zbrojownia, 1890
Targ Węglowy, po lewej Teatr Miejski (obecnie Teatr Wybrzeże), po prawej Zbrojownia, 1890. Fot. Wikipedia, domena publiczna

Targ Węglowy

Plac, który kilka razy w roku zamienia się w miejsce imprez i festynów. Ciągną tu tłumnie gdańszczanie i turyści podczas Jarmarku Św. Dominika.

We mnie jednak to miejsce wywołuje smutek, coś zawsze ściska boleśnie za serce, kiedy się tu znajdę Nie umiem już „odwidzieć” scen, które pojawiły się w mojej wyobraźni w czasie pisania Jaśminowej Sagi – trumny lub ciała poległych. Nie umiem się pozbyć tego strasznego obrazu.

Jaśmińskich, podobnie jak innych pozostałych przy życiu mieszkańców miasta, paraliżował strach przed szalejącą epidemią tyfusu, którego największe ognisko zapalne znajdowało się w więzieniu przy ulicy Kurkowej. Można się było jej spodziewać, ponieważ w wyniku działań wojennych na ulicach zalegały tysiące ludzkich zwłok i martwych koni. Choć prace porządkowe trwały, i niemieccy robotnicy sprzątali ulice, przenosząc zwłoki do licznych masowych grobów, choćby do tego pod brukiem Targu Węglowego obok teatru, to z szalejącym tyfusem i czerwonką niełatwo było sobie poradzić. Ponadto rosyjscy żołnierze ochoczo roznosili inne zarazy, dokonując gwałtów na gdańszczankach.

Czas gniewu
Wielka Aleja, ok. 1900
Wielka Aleja w Gdańsku ok. 1900 roku. Fot. Wikipedia, domena publiczna

Aleja Zwycięstwa

Jest imponująca! To zabytkowa część wielkiej arterii komunikacyjnej, biegnie przez Wrzeszcz i Aniołki. Jest najstarszą w Polsce, zachowaną, czterorzędową aleją śródmiejską. Była nazywana niegdyś Wielką Aleją, w czasie II wojny – Hindenburg Allee. Mnie, z powodu wydarzeń opisanych w Jaśminowej Sadze kojarzy się podobnie smutno jak Targ Węglowy. W marcu 1945 roku drzewa w alei Zwycięstwa stały się bowiem szubienicami dla osób straconych przez hitlerowców w egzekucjach.

– Boże – jęknęła Julia i odruchowo złapała siostrzenicę za rękę. Iza nie wyrwała się. Z przerażeniem patrzyła w tym samym kierunku, co ciotka. Szły szeroką, porośniętą lipami Hindenburg Allee. Nieraz pokonywały tę drogę, ale ten dzień zapamiętają na długo. Kobiety zatrzymały się i przez chwilę spoglądały na niemieckich żołnierzy wieszających sznury na drzewach. Wiedziały, jaki był ich cel. Zauważyły ciężarówkę ze skazańcami; w większości byli to mężczyźni w niemieckich mundurach pozbawionych pagonów. Mieli szare zmęczone twarze.

Kolejny ze skazańców właśnie wszedł na drewniane schody umieszczone na końcu ciężarówki. Miał opuszczoną głowę. Izie wydawało się, że płakał. Zamarła. Czuła, jak Julia coraz mocniej zaciskała palce na jej dłoni. Kat nałożył mężczyźnie sznur na szyję, samochód ruszył. Iza zamknęła oczy. Usłyszała tylko trzask i warkot silnika. Ciężarówka podjeżdżała właśnie do kolejnej lipy, zostawiając w tyle wisielca.

Każda z ofiar miała na sobie tabliczkę z napisem. Iza odczytywała je szeptem.

– Byłem zdrajcą narodu; Jestem dekownikiem; Byłem tchórzem; Dezerter; Bandyta; Tak będzie z każdym, kto opuści posterunek bez rozkazu…

Czas gniewu
Gdańsk Wrzeszcz i rondo Güntera Grassa. Fot. Sławomir Sakowicz
Gdańsk Wrzeszcz i rondo Güntera Grassa. Fot. Sławomir Sakowicz

Wrzeszcz – ulubiona dzielnica

Mam ogromny sentyment do Wrzeszcza. W okresie międzywojennym znajdowało się tu jedno z największych skupisk Polaków w Gdańsku, zwane Polenhof. Szukam tu oczywiście kamienicy Jaśmińskich, introligatorni, a w niej Stasi pochylonej nad swoim sztambuchem. Kiedy przejeżdżam koło „dolarowca”, wyobrażam sobie Hanię, która właśnie sprzedaje dolary kupione podczas eskapady do Budapesztu. I żałuję, że to tylko literackie postaci, chętnie bym siostry Jaśmińskie odwiedziła i wspominając stare dobre czasy, wypiła na przykład machandla, przegryzając marcepanowym ciasteczkiem.

Mam jednak nadzieję, że wrócę jeszcze do starego Gdańska. Chciałabym bowiem opowiedzieć czytelnikom więcej o niektórych bohaterach. Mam już nawet pomysł, kto to by mógł być… A Wy, drodzy Czytelnicy, czyją historię chcielibyście przeczytać?  

A tymczasem, jeśli chcielibyście jeszcze razem ze mną pochodzić gdańskimi ulicami, zapraszam na pierwszy ze spacerów z Kasią, Stasią i Julką. 

Polecamy też Waszej uwadze książkę Anny Sakowicz Listy do A. To wyjątkowa, poruszająca, ciepła i pełna humoru podszytego melancholią publikacja jest po części zapisem osobistych przeżyć autorki.

Zobacz inne
Najlepsze książki Poradni K w 2022 roku

Najlepsze książki Poradni K w 2022 roku

Czytelnicy pokochali premiery i serie, które przygotowaliśmy w tym roku. Te dla dzieci, dla młodzieży i dorosłych. Straszne, przejmujące oraz lekkie i wesołe. Oto bestsellery mijającego roku!

Twój koszyk0
Brak produktów w koszyku!
Wróć do zakupów
0